niedziela, 12 kwietnia 2020

Dzień z życia Elizy #9

GORSI OD WESZ



Minął tydzień od ostatnich wydarzeń, a moje życie wracało do normy, o ile ono wo gule może być normalne. Poszłam pod klasę gdzie miałam mieć teraz lekcje, korytarz był całkiem pusty, pomyślałam że to przez to że jest juz trochę po dzwonku i wszyscy już weszli. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym się nagle nie wyjebała. Podniosłam głowę i zobaczyłam że pod klasą siedział jakiś chłopak, musiałam go wcześniej nie zauważyć. Z pod kaptura wystawały mu czarne kosmyki włosów. Wo gule mnie nie zauważył mimo tego że to przez niego wywaliłam tego orła. 
-Hej, kapturku ! - zawołałam do chłopaka, on zadawał się wo gule mnie nie słyszeć i nie zauważać, pomachałam mu ręką przed oczami. Wydał mi się trochę podobny do mnie. - Jestem Eliza - wyciągnęłam do niego rękę.
- Yoł, jestem Armin - uścisną mi rękę.- Grasz może w gry ? 
- co ? nie ? skąd te pytanie ? - chłopak zaczerwienił się, spuścił głowę i zaczął się po niej drapać.
- po prostu...wydałaś mi się jakaś znajoma...pomyślałem że...no...wiesz..
- no już, przecież nie gryzę. Wolę samochody, wiesz wyścigi, pościgi. Pokaż co tam masz - dopiero puściłam jego rękę i usiadłam koło chłopaka. Grał w grę o zombiakach - Dlaczego nie wchodzisz do klasy ?
- bo odwołali nam lekcje, nauczycielka jest chora
-szit, a mieliśmy mieć z nią 3 kolejne godziny. - chłopak schował grę do kieszeni
-choć pokaże ci coś - wstał i podał mi rękę - skorzystałam. Wyszliśmy ze szkoły, na dziedzińcu stał Kastiel z Lysandrem i Nikol o czymś rozmawiali i śmiali się głośno, gdy nas zauważyli ich śmiechy ucichły.
-czekaj gdzie mnie prowadzisz, nie lubię niespodzianek - zatrzymałam się i wyrwałam chłopakowi swoją rękę
-chciałem pokazać ci plaże, słyszałem że niedawno przyjechałaś..- wydukał pod nosem ze spuszczonym wzrokiem.
-o ja trzeba było tak od razu - wyjęłam kluczyki do auta z kieszonki. - wsiadaj i nawiguj.
Przejechaliśmy pół miasta. Armin cały czas mówił gdzie mam jechać, gdzie skręcić, przy okazji opowiedział mi o mieście, nie żeby mnie to coś interesowało, ale przyjemnie się go słuchało. Głośno słuchaliśmy muzyki, obydwoje lubimy ten sam gatunek, co jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyło. Jeszcze nigdy z nikim nie jechało mi się tak dobrze. Armin zajęty był grą, nie narzekał na moją jazdę, mimo że po drodze złamałam z 4 przepisy. Znał miasto na wylot więc nie musiał nawet odrywać wzroku od gry, musiał mi bardzo ufać. W końcu dojechaliśmy na plaże, rozsiedliśmy się wygodnie na piachu i tak leżeliśmy, gadaliśmy i śmialiśmy się sami z siebie.
-współczuje ci Armin
-czego?
-Alexy jest jeszcze gorszy od Nikol - nawet nie pomyślałam że właśnie obrażam jego brata, w dodatku bliźniaka!
-tego nie mogę powiedzieć, Alexy jest w końcu facetem, a co facet to nie baba
-widzę wiesz co mówisz, ona ciągle wyciąga mnie na zakupy
-nie trzeba być do tego babą, Alexy robi to samo, do tego jeszcze cały czas gada jak to sie fatalnie ubieram
-haha "fatalnie", żebyś słyszał moje codziennie komplementy
-musi być gorsza od wszy - Armin zaczął się strasznie śmiać, a ja obróciłam się w jego stronę i podparłam ręką głowę. - coś się stało ? Przegiąłem ?
-chyba nigdy jeszcze nie spotkałam kogoś, z kim mogłabym tak pogadać - chłopak odwrócił się do mnie
-pomyślałem o tym samym, chociaż dziwnie się czuje. Zazwyczaj staje w obronie Alexego.
Pograliśmy jeszcze trochę i wróciliśmy do szkoły na kolejne lekcje. Kastiel, Lysander i moja przygłupia siostra dalej stali w tym samym miejscu, tyle tylko że dołączyli do nich Nataniel i Melania.
-myślisz że ma kłopoty?
-ja bym poszedł i sprawdził, ale ty rób co chcesz - schował grę do kieszonki i wyszedł z samochodu. Wo gule nie czuć że on mnie prowokuje. Zamknęłam jeszcze szyby i wyszłam z samochodu. Kurwa iść, nie iść. Oparłam się o samochód i odpaliłam fajka, mając nadzieje że coś się stanie. Nataniel zaczął machać rękami jakby miał zaraz odfrunąć, a Melania dała Nikol jakąś kartkę. Ostatecznie odpuściłam i wróciłam do szkoły


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz