czwartek, 16 kwietnia 2020

Dzień z życia Elizy #17


NAWET W KIBLU CZEKAJĄ MNIE NIESPODZIANKI



Kolejny tydzień minął jak z bicza strzelił, a to co się odpierdalało w szkolę to istne cyrki. Banda niedorozwojów na czele z największym z nich, czyli moją siostrą prowadziła dochodzenie, na terenie klubu i szkoły. Chodzili wszędzie, pytali wszystkich gdyby mogli to psom pod ogony by zaglądali, a my z Kim ? Miałyśmy totalną zwałe. Przeszukiwali nawet szafki ? I co oni tam chcieli znaleźć ? W końcu, w czwartek dyrektorka zakończyła ich śledztwo na terenie szkoły bo zaczęli być upierdliwi dla uczniów, wtedy to już totalnie padłam ze śmiechu. Lysandra jakoś nie szczególnie przybiła ta sytuacja, cały czas powtarzał że jest za dorosły na takie głupie żarty, a to ci dopiero, za to Kastiel ooo! Z nim była poezja, chodził wkurwiony, zaczepiał wszystkich, do znajomych się nie odzywał, aż sama schodziłam mu z drogi przecież jak go zobaczę tu wybuchnę śmiechem prosto na jego twarz. Teraz to już wo gule nie idzie rozróżnić jego włosów od twarzy wszystko zlewa się w jednego, dużego pomidora. Do warsztatu przestał przychodzić na jakiś czas, bo chłopaki mu za bardzo dokuczali, na mieście wcale nie było lepiej, nie raz widziałam jak różne typki przychodziły do niego pod szkołę, mowie wam jajca jak berety. W końcu jednak dzisiaj postanowiłam wystawić się na odstrzał i poszłam na naszą miejscówkę za szkołę. 
- Dawno cię nie widziałem - zapytał czerwonowłosy
- No wiesz byłeś zajęty - wybuchłam śmiechem - wiesz o co chodzi hah
- Kurwa i ty ? - mocno się zdenerwował i walną pięścią w ściane budynku, ja dalej się śmiałam. Zaczął mi opowiadać co go spotyka, jakie propozycję dostaje i najważniejsze jak bardzo go to wszystko wkurwia
- Ty, ty masz większe branie na homo niż jak na hetero haha 
- Zaraz ci kurwa pokaże jaki jestem hetero - powiedział i przycisnął mnie do budynku 
- A ty co.. czekaj.. eee - nie dokończyłam bo wepchnął mi język do gardła. Postanowiłam że pobawię się w tą grę. Zaczął mnie dotykać po plecach, tyłku, ahh. nadeszła moja chwila szybko wzięłam zamach i klepnęłam go w tyłek, po czym zaczęłam ugniatać 
- Co jest Kurwa ? - szybko ode mnie odskoczył
- Fajny tyłeczek laska - posłałam mu buziaka i szybko uciekłam. Jednak chłopak mnie dogonił
- Czekaj czekaj - stanął przede mną
- Nie gadaj że masz ochotę na więcej - puściłam mu oczko
- Słuchaj, słyszałem od Amber że byłaś na koncercie, chociaż ty się zapierasz że cię tam nie było 
- No to po co pytasz jak wiesz ?
- Bez żartów byłaś tam czy nie ? Amber miała twoje zaproszenie, więc nie kłam
- Słuchaj homoseksualny kolego, nie mam pojęcia o jakim ty zaproszeniu gadasz, po drugie skoro Amber je miała to jak mogło być moje ? Kiedy ? A kiedy był ten twój koncert to siedziałam w domu ze starym przy furze. Zapamiętaj dobrze bo drugi raz nie będę powtarzać
- Jakoś ci nie wierzę 
- Bo ty człowiek małej wiary jesteś. Spadam na razie ! - Na jakiś czas mam go z głowy, oby Kim poszło tak dobrze. 
Wróciłam na lekcje, nie działo się nic ciekawego. Kastiel nie dawał mi spokoju na każdej z przerw i zawracał mi dupę swoim dochodzeniem, on mógł bo przecież kto pujdzie na niego naskarżyć do dyrektorki ? Przecież trzeba by być samobójcą żeby się odważyć na coś takiego. W końcu po ostatniej z lekcji, miałam ochotę zapaść się pod ziemie i dokopać się do samochodu tak żeby po drodze ominąć tego buca, ale i tym razem mi się nie udało.
- Kastiel to już sie robi męczące, zaczynasz mnie wkurwiać. 
- Cały czas coś kręcisz, myślisz że jesteś najmądrzejsza do cholery ? 
- Myślę że od ciebie na pewno haha
- Jeśli się dowiem że miałaś coś wspólnego z tym co się tam wtedy stało, to przysięgam że pożałujesz - powiedział obojętnie, ale w jego oczach widziałam smutek? żal? no rozpacz totalna o co mu chodzi ? Jezu przecież nic się takiego nie stało ! Jednej piosenki nie zagrali, zachowują się tak jakby świat im się zawalił. Patrzyliśmy sobie w oczy dłuższą chwile i odszedł sobie tak z dupy, nagle. No pojebało go do końca, chuj wracam do domu. No i wróciłabym gdyby był tu mój balast, ta kretynka znowu się gdzieś podziała.. ech japierdole. Weszłam do szkoły przetrząsnęłam każdy kawałek tej zapyziałej budy ale nie było ani śladu po tej lamerce.
- Japierdole jak cię kurwa dorwę w swoje ręce, to cie rozerwę na kawałki, na pierdolone cząsteczki atomowe. - powiedziałam sama do siebie, wyszłam z klasy na korytarz  i usłyszałam jakieś wrzaski.
- Top ją !! Top !! - oho komuś jest płukana głowa w kiblu haha, poszłabym popatrzeć ale muszę szukać Nikol, Jezu najchętniej sama bym jej zrobiła takiego topielca. Poszłam jeszcze przeszukać pierwsze piętro ale tam też nikogo nie było I  W TYM MOMENCIE MNIE OLŚNIŁO
- Czekaj ty kurwa. Skończyłam lekcje o 16 szukam jej już godzinę co oznacza że jest już 17. Nikol nie ma, a ktoś topi się w muszli klozetowej. KURWA MAĆ !! - połączyłam fakty i szybko pobiegłam do kibla.
Weszłam z wielkim hukiem, totalne wejście smoka. To co zobaczyłam wcale mnie nie zdziwiło, tak jak się spodziewałam Amber z tymi dwoma podtapiały Nikol w jednym z kibli. Nie nawiedzę jej owszem, ale NIE DAM JEJ GNĘBIĆ NIGDY! Tylko ja to mogę robić.

- A co my tu mamy ? - świta Amber i ona sama odrazu się na mnie spojrzały, Nikol wyczuła okazje bo podniosła głowę z nad kibla i zaczęła prosić mnie o pomoc, swoją drogą boski widok 
- No nie wiem, nie wiem, muszę to przemyśleć - dziewczyny wróciły do swojej roboty, a ja postałam tak jeszcze chwile - mówisz matce że nie chcesz ze mną jeździć, odwalisz się wreszcie ode mnie i posprzątasz mi w garażu, o i umówisz się z Kevinem, całkiem fajny chłopak - dziewczyna tylko zabulbotała w muszli, uznałam to za zgodę na moje warunki - Dobra spierdalać od mojej siostry zanim do was podejdę 

-Na nią!.- krzyknęła blondynka i za chwile brunetka złapała mnie za ręce z tyłu, a jakaś chinka zmaterializowała  się przede mną i walnęła mnie z pięści w brzuch, Amber dalej trzymała głowę Nikol w kiblu

- Tylko na tyle was stać ? Dwie na jedną ? To nie fer, Amber choć bo dziewczyny sobie rady nie dadzą - chinka zaczęła coraz mocniej mnie okładać po brzuchu i w końcu przeszła na głowę, zrobiło mi się ciemno przed oczami. Nie wiem ile to trwało, ale ocknęłam się dopiero kiedy Amber kopała leżącą na płytkach Nikol po brzuchu, a ta darła się w niebogłosy - A więc to są te chińskie sztuczki - uśmiechnęłam się i cofnęłam do tyłu, brunetka która mnie trzymała od razu osunęła się na podłogę, musiała być bardzo delikatna. Kolejno przyszła pora na chinkę, złapałam za wsiarz i zaczęłam napierdalać nią o ścianę, przestałam dopiero kiedy na płytkach zobaczyłam krew. - No i co Amber ? - schyliłam się - Powiem ci co teraz zrobimy, widzisz ten kibel ? - wskazałam palcem muszle klozetową w której wcześniej topiły we 3 moją siostrę. - No to teraz ty tam popływasz, potem zabierzesz koleżanki i nigdy nię tu nie widziałyśmy tak ? - No i spłukałam jej ten pusty łeb w kiblu mimo tego jak bardzo się szarpała - Nikol ! Nożyczki - podała mi je ze strachem w oczach. Wzięłam ję. pod ścianą w kolejności siedziały poobijane dziewczyny. E dopiero sie kapnełam że rozwaliłam brunetce nos JAK? Tego nie wiem, ale mało mnie to obchodzi. Obchlastałam wszystkim tym kurwom włosy, tak za ucho tylko niech znają moją dobroć.

-Mówiłam. - powiedziałam i wyszłam z kibla niczym gwiazda na czerwonym dywanie, a Nikol podreptała za mną

środa, 15 kwietnia 2020

Dzień z życia Elizy #16




ŚLEDZTWO CZAS ZACZĄĆ 


Z rana obudził mnie totalny kac morderca. Grant odstawił mnie do domu około 4 w nocy, trochę się srałam bo wolałam być w domu przed Nikol, na szczęście nie wróciła wo gule do domu, pewnie została na noc u Rozy albo Lysa, swoją drogą ciekawe jak tam samopoczucia po koncercie haha. Dzisiaj jest sobota Jezu jak bosko ! Wolałabym na razie nie widzieć twarzy Kastiela. W domu nikogo nie było, więc na spokojnie mogłam znieczulać moją głowę do woli, kusiło mnie żeby zadzwonić do Kim, w końcu miała mi wysłać filmik, ale postanowiłam jej nie przeszkadzać. Wczoraj tak dobrze bawiła się z Harrisem że została u niego na noc, że też się nie boi o młodszego brata? a może juz wróciła. Wzięłam butelkę wody i wróciłam do szybko wróciłam do pokoju, zajrzałam jeszcze w telefon 6 nieodebranych połączeń od Nikol, 2 od Kastiela i 1 od matki. Chwila a skąd ten pajac ma mój numer ? Zanim zdążyłam dojść do tego zasnęłam, po tym jak obudziłam się na dobre zdychałam i zmartwychwstawałam całą resztę dnia.

Niedziela była dla mnie dniem zbawienia i oczyszczenia duchowego, tak się schlałam w piątek że kaca miałam i drugiego dnia. Około południa wpadła do mnie Kim, opowiadała opowieści dziwnej treści o Harrisie głownie, mało mnie to interesowało, ale nie wypadało jej nie wysłuchać, a przynajmniej poudawać w moim przypadku. Nie poruszałyśmy tematu koncertu bo ściany mają uszy, a Nikol może wparować jak z procy w każdej chwili. Trochę to dziwne że jeszcze jej nie ma, zwykle zmrawiała się nad ranem, a tu o proszę drugi dzień południe a jej dalej nie ma. Zamówiłyśmy z Kim pizzę i jadłyśmy ją w salonie przeglądając serwisy plotkarskie w poszukiwaniu sensacji o wczorajszym koncercie, jednak chłopacy nie byli aż tak sławni żeby ktoś z wyższej pułki się nimi zainteresował, szkoda. Nagle do domu wparowała Nikol, mało drzwi z futryny nie wyrwała.
- Nie zwracaj uwagi - powiedziałam do Kim - pewnie pokłóciła się z Rozią albo Lyśkiem haha - Nikol na moje słowa rzuciła torebką w kąt i ustała nad nami z założonymi rękami
- Zasłaniasz - powiedziała Kim z kawałkiem pizzy w ustach
- Wiecie co się wydarzyło na koncercie ?
- Jeśli się najebałaś i tańczyłaś nago na scenie to tylko i wyłącznie twoja wina - powiedziałam i wzruszyłam ramionami 
- Ale ty jesteś głupia ! - zaczęła nam opowiadać o tym całym wydarzeniu na koncercie, o Amber i "gejach". Nie macie pojęcia jak ciężko udawać zaskoczoną czymś co sie wymyśliło. Halo ! Halo ! Gdzie mój Oscar za role w tym dramacie ! 
- Fascynujące, ale mogłabyś zejść z ekranu ? 
- Czy wy zdajecie sobie sprawę z powagi sytuacji ?
- No czerwony jest gejem, wielkie mi co - powiedziałam przełączając kanał - przecież Alexy też 
- O może się zejdą, słyszałam że w Kanadzie zalegalizowali homoseksuale małżeństwa - gra aktorska Kim powalała nawet mnie 
- A wiesz że też coś o tym słyszałam, podobno dzieci też mogą adoptować. - spojrzałam na siostrę. - Widzisz gra gitara 
- Wy nic nie rozumiecie ! Ktoś to zrobił celowo !
- Sugerujesz że Kastiela ktoś zmusił do bycia gejem, słuchaj to poważne oskarżenia masz na to jakieś dowody ?
- Kim nawet sobie nie żartuj, mówię poważnie ! Eliza skup się !!
- Próbuje od samego początku ale zasłaniasz
- Zobaczycie dowiem się prawdy ! - Nikol uniesiona i zdruzgotana postanowiła zrezygnować z naszego dennego towarzystwa i opuścić nas nagle, czyli zajebała focha i poszła w chuj. Popatrzyłyśmy na siebie z Kim i wybuchłyśmy śmiechem. Po jakimś czasie odwiozłam Kim do domu i weszłam do niej na chwilę, dziewczyna sprintem zrobiła mi kawę, ciekawe która to już moja dzisiaj ? Chyba trzecia.
- Myślisz że przesadziłyśmy - zapytała
- Wiem że nie, to Amber rzuciła się na Kastiela w trakcie koncertu
- Niby racja ale co jak Amber wygada, a na pewno wygada że tam byłaś i zaprowadziłaś ją na scenę ?
- A kto jej uwierzy ?
- Twoja obecność dużo by wyjaśniała, a nawet wszystko
- Dużo mówi też to że Kastiel odbił Grantowi dupę
- Myślisz że pójdą w tym kierunku ?
- Chuj ich tam wie. Wiem na pewno że jak dorwie w łapy Granta albo Harrisa to ich zatłucze haha
- Nie śmiej się, co do Harrisa...
- Nie będę cie oceniać, spoko. Lepiej żebyś nie przyprowadzała go pod szkołę, Kastiel jest głupi ale jak zobaczy jego z tobą to prędzej czy później połączy ciebie ze mną 
- Masz rację, jednak to rodzi utrapienie 
- Jak na razie wie tyle co widział, czyli że Amber przerwała mu koncert, a jakieś dwa randomy postanowiły udawać gejów. Co my mamy mieć z tym wspólnego?
- No tak nas tam przecież nie było, ale co będzie z - i tutaj zaczęła udawać głos mojej siostry - "dowiem się prawdy"
- Przestań. Nią to bym się najmniej przejmowała. Ona nie odróżnia płynu do spryskiwaczy od tego hamulcowego, dla niej klocki hamulcowe to coś w stylu tych Lego, a akumulator według niej to taki " chodzik " samochodu. Proszę cię nie załamuj mnie 
Posiedziałyśmy jeszcze chwile z jej bratem i wyszłam. Pomyślałam że zajadę do Armina, żeby pokazać mu filmik, ale rozmyśliłam się bo wtedy ryzykowałabym tym że Alexy się dowie, a jak on coś wie to wszyscy wiedzą, równie dobrze sama mogłabym się powiesić. Pojechałam do warsztatu i zajęłam się robotą, nie mogę uwierzyć jak spokojnie tu jest jak nikogo nie ma. Idealnie.  

Dzień z życia Elizy #15


KOBIETY NIE ZALEŻNE SĄ NIEZALEŻNE !!!

Z zewnątrz cały klub był obwieszony plakatami, na których były buźki Kastiela i Lysandra. Kolejka była taka że gdybyśmy w niej ustały to do grudnia byśmy nie weszły, a jak dziewczyny piszczały jak to nie mogą doczekać się koncertu, albo kłóciły który jest przystojniejszy. Poziom tych lasek był tak tragiczny, że jak Amber była na dnie to one o to dno pukały od spodu. Od razu podeszłyśmy do bramkarza, nie bardzo chciał z nami gadać, a co dopiero nas wpuścić bez kolejki, do tego nie pomyślałam że przecież "oddałam" moje zaproszenie, więc na nic mi teraz pomoże to że powiem że je dostałam. Uratowała nas Kim, powiedziała pare faktów o Kastielu i Lysandrze, do tego pokazała pare zdjęć, na których jasno widać że się znamy. Goryl szybko nas wpuścił, co oczywiście wywołało nie małą burzę wśród fanek chłopaków, swoją drogą naprawdę nie mogę uwierzyć że aż tyle ich mają. Opisałam wygląd Amber i zapytałam czy taka dziewczyna weszła już do środka, powiedział że jeszcze nie, trochę się zawiodłam, Kim za to bardzo ładnie poprosiła bramkarza żeby specjalnie potraktował dziewczynę bo jest ona partnerką Kastiela i ma od niego specjalne zaproszenie, goryl zgodził się, Kim to jednak mściwa spryciara. W klubie było strasznie głośno, od razu poszłyśmy do baru żeby się napić czegoś procentowego, w końcu to nasza pierwsza wspólna impreza. Wypiłyśmy kilka szotów same, w końcu dosiadło się do nas dwóch typków i zaczęliśmy pić równo z nimi. Kolejka za kolejką, a żadne z naszej czwórki nie ustępowało, w końcu barman chyba miał nas dość bo zaproponował nam mieszankę różnych alkoholi. Z Kim zaproponowałyśmy chłopakom mały zakład, kto wypije najwięcej takich mieszanek ten może wyznaczyć reszcie po zadaniu, które obowiązkowo muszą wykonać. Po 4 kolejkach byczki odpadły i zostałyśmy z Kim na polu bitwy, jednak to Kim wygrała, skubana miała strasznie mocną głowę. Współczułam chłopakom, szatańskich pomysłów Kim sama się bałam JA ! Chłopaki myśleli że zadania które da im Kim będą w stylu pocałuj mnie albo zatańcz ze mną, ale wtedy Kim nie byłaby sobą. Jednak na obydwa ich zadania trzeba było trochę poczekać, wymieniliśmy się numerami i miałyśmy im dać znać kiedy będą potrzebni, w zastaw wzięliśmy ich klucze od domów, tak żeby nas nie oszukali. Jako że z Kim nie jesteśmy typem tancerek to parkiet omijałyśmy szerokim łukiem, okupowałyśmy bar z przerwami na papierosa. Miałam nadzieje na spotkanie kogoś znajomego z prawkiem, który mógłby odprowadzić mój samochód do domu, w tym całym szale rywalizacji zapomniałam że ja przecież dzisiaj prowadzę. Obserwowałam wejście i parkiet, ale po Nikol i Amber nie było śladu, tak jak zresztą po innych znajomych którzy przecież powinni tu być.
- Stara, pamiętasz zaproszenie Vip room - powiedziała Kim dopijając drinka
- To szukamy
- Czekaj głupia, cierpliwości. - Kim powstrzymała mnie od przeszukania klubu.
W końcu zapowiedzieli występ Kastiela i Lysandraa, dziewczyny piszczały, a my już zacierałyśmy ręce na myśl o tym co się za chwile stanie. Nie to że mamy jakiś uraz do Kasa czy Lysa po prostu to może być zabawne. Dwójka chłopaków wyszła na scenę, Lysander trzymał mikrofon, czyli był śpiewakiem, na Kastielu wisiała gitara. Czerwony trochę porozglądał się po sali, ale chyba nie znalazł tego czego szukał i zaczęli grać. Muszę przyznać że grali nie najgorzej jak na amatorów, jednak daleko mi do znawcy zwłaszcza jeśli chodzi o artystów, poza samochodami nie znam sie w sumie na niczym. Grali i Śpiewali, a tłumy napalonych lasek piszczały. Kiedy zostały im ostatnie dwie piosenki. Zaczęłam się martwić bo nigdzie nie widziałam Amber, a to krzyżowało mi plany. Dałam znak Kim że pójdę poszukać Amber i sprowadzę ją na prawą stronę sceny, ona w tym czasie miała zawołać naszych dwóch dłużników i zajść scenę z lewej strony. Miałam mało czasu na znalezienie Amber bo kończyli już przed ostatnią piosenkę, przy odrobinie szczęścia może zabisują, na szczęście wypatrzyłam ją w tłumie, w sumie ciężko był jej nie zauważyć. Goryl wziął sobie słowa Kim do serca i wprowadził dziewczynę pod sam parkiet, skąd mogłam ją łatwo porwać. Ciężko było przekonać Amber żeby gdzieś ze mną poszła, ale powiedziałam że Kas kazał mi ją przyprowadzić i jakoś uwierzyła. Swoją drogą pamiętacie jak porównywałam ją do fanek ? To jednak jest odwrotnie, zdecydowanie to ona puka o te dno. Kiedy doszłam z Amber na prawą stronę sceny, Kim stała już z chłopakami po lewej. Nagle Amber wyszarpała swoją rękę z mojego uścisku i wbiegła na scenę
rzucając się na Kastiela
- Kochanie już jestem !! - oszołomiony chłopak nie był wstanie się poruszyć.
Cholera ! Nie tak miało być! Nie chciałam im przerywać koncertu, tylko zapewnić wielki finał ! Kim też trochę zdębiała, ale zachowała zimną krew, czego nie mogę powiedzieć o Lysandrze ten to wo gule mało się nie poryczał. Do Kasa dotarło co się właśnie stało, zaczął szarpać się z blondynką i wydzierać się przed całą publiką. Swoją drogą publika była jakaś taka spokojna, wyglądali tak jakby sami byli ciekawi co się za chwile wydarzy. Jakie szczęście że Kim wszystko nagrywała odkąd weszła na scenę. Pomachałam ręką i dałam tajny znak pierwszemu dłużnikowi aby wyszedł na scenę.
Chłopak od razu się zorientował, wyglądało na to że nie ma tremy ani żadnych za hamowań może to dlatego że sporo wypił, albo bał się że nie dostanie swoich kluczy i pokima sobie dzisiaj na ławeczce. Uwielbiam kiedy ludzie robili co chciałam, kiedy zaplanowane wydarzenia szły gładko, a zwłaszcza ucierać nosa takim dupkom.
- Kastiel co to ma znaczyć - zaczął krzyczeć pierwszy dłużnik - A ja ci ufałem...mówiłeś że jestem jedyny, a ty się mną po prostu zabawiałeś ! - chłopak ciągnął swoje wyrzuty względem Kastiela, wywlekając przy tym ich łóżkowe nie istniejące przygody.
Nie mogłam się napatrzeć jaką Kastiel ma minę, jak reaguje na zarzuty, jaki jest oszołomiony. Lysander nie reagował, odcięło go kompletnie, Kim mało nie sikała ze śmiechu. Za chwilę wyszedł drugi chłopak i zaczął robić to samo co pierwszy. To był najpiękniejszy i najzabawniejszy cyrk w jakimkolwiek byłam. Kim dała mi znak że pora się zmywać odkładając klucze dłużników za jednym z głośników bo typkom kończą się argumenty, a publiczność zaczęła się burzyć. Szybko zbiegłyśmy ze sceny, w klubie było dużo ludzi więc nie łatwo było zgrabnie i tym bardziej nie zauważenie przecisnąć się tak żeby móc uciec. Wychyliłam się i zobaczyłam że Kim czeka na mnie już pod wejściem i tak się cholera na nią zapatrzyłam że o mało co nie wpadłabym na Nikol całym swoim ciałem, chwała Boska że tylko drasnęłam ją ramieniem, na co rzuciłam szybkie " Przepraszam" i uciekłam, mam nadzieje że mnie nie poznała. W końcu jeśli Kastiel się dowie to skłonny mnie zabić, oczywiście Amber może mnie wydać, jednak wątpię żeby jej uwierzył. Dobiegłam do Kim i jak gdyby nigdy nic wyszłyśmy z klubu, dziękując gorylowi za wszystko, biedny nie jest nawet świadomy jak nam pomógł. Mam nadzieje że nie rzucałyśmy się za bardzo w oczy, w końcu obydwie mamy na sobie czarne bluzy i kaptury na głowach, niczym nie wyróżniałyśmy się od reszty, bez tego raczej od razu można by nas zabić, w końcu kto zna ich obydwu  na tyle żeby przekonać bramkarza, ma czerwone włosy lub jest murzynką, to by było zbyt oczywiste. Wsiadłyśmy do samochodu.
- My od początku miałyśmy im przerwać ? - zapytała Kim
- I tak już kończyli, a Amber sama mi się wyrwała
- Spadajmy stąd, lepiej żeby nas nie zauważyli
- Stara ale ja piłam
- A no tak... czekaj mam pomysł - Kim zadzwoniła do naszych nowych przyjaciół i poprosiła ich o drobną przysługę. Tak jak dziewczyna się spodziewała chłopcy przyszli od razu, obydwoje nie pili i mieli prawa jazdy, do tego jeden był samochodem, jak to nie jest cud to ja już nie wiem co.  Jeden odwiózł nas moim samochodem ( sytuacja tego wymagała !! a cel był słuszny ), a drugi jechał za nami. Po odstawieniu samochodu pojechałyśmy z nimi pobawić się w innym klubie, długo opowiadali nam co działo się po naszym wyjściu i jak świetnie się bawili. Okazało się że Kastiel kiedyś odbił dziewczynę jednemu z nich, pomyślałam że lepiej być nie może. Ten od dziewczyny nazywał się Grant, a drugi Harris swoją drogą bardzo podpasował Kim. Myślę że z tej mąki może być chleb, kto by pomyślał że tak się zakończy ten wieczór ?

Dzień z życia Elizy #14



DO GOŚCI Z PUSTYMI RĘKAMI ? NIGDY !


Z rana obudziła mnie jakże prze cudowna dla mojego ucha kłotnia zakochanych. Jako że jest to moja ulubiona para, wyszłam z pokoju na schody, żeby uważnie posłuchać

- Nie mam już sił na te dziewczynę - zaczeła matka
- Kochanie proszę, nie z rana - próbował zakończyć ojciec 
- Ty stary ośle nie widzisz jak jej pobłażasz ! Najbogatsi ludzie w tym mieście wyprawiają bankiet w sobote i zgadnij kto nie jest zaproszony ?! - ale chuja mu się udało
- Może listonosz sie pomylił - walczył, moja krew
- Żadne pomylił! To twoja córka jest jedną wielką pomyłką !!! - o! nareszcie mowa o mnie
- A co ma do tego Eliza ? - no jak to co jestem powodem wszystkiego co złe i niedobre spotyka tą wariatke 
- Pobiła ich córkę, zapomniałeś stary grzybie ?! W dodatku widziałeś  ty jej otoczenie ? - oj ale kiedy to było, powinni się cieszyć że ja do niej żadnej urazy nie chowam 
- No tak i co ? Wydaje mi się że są porządni, żadna łobuzeria - uwielbiam te jego komentarze 
- A kto tu mówi o łobuzerii ? Sami mechanicy !! Ona wo gule nie ma normalnych znajomych !! - pewnie dlatego że nie są bogaci
- A jacy według ciebie są normalni ? - ahh mężczyźni...biedne wy niedomyślne istoty
- Oczywiście tacy jak my. Spójrz na towarzystwo Nikol, przemiła Rozalia, Leonard, Lysander, Aleksander i wszyscy są z dobrych domów. Posłuchaj samych ich imion,a nie jak Elizy jakiś Armin, co to jest wo gule za imie Armin? - ta a żeby miał na imie Armiani to by mu konsole płynem do szyb pucowała
- Kochanie, z tego co się orientuje to Aleksander i Armin są braćmi - może nie domyślny, ale za to jaki spostrzegawczy
- Tak ? A co powiesz na te prostackie imiona Kastiela, Nikodema, Kevina i te dziewczynę Kim, czy ty wiesz jaki ona ma kolor skóry?
- Skarbie, mogę cie zapewnić chłopcy są dobrymi i pracowitymi ludźmi, nie wyobrażam sobie lepszych pracowników. A jeśli chodzi o dziewczynę to tylko kolejny plus dla naszej córki, przynajmniej wiemy że nie jest rasistką
- Och ty uparty ośle. Po co jej takie nic nie znaczące znajomości, co oni jej mogą zaoferować?! Traci tylko czas - powiedziała ta, która została wygrana w pokera 
- Dość tego ! Nie ci to oceniać, nie chce tego więcej słuchać. Wyjeżdżam dzisiaj na 3 dni i chce chociaż ostatni dzień przeżyć jak w normalnym domu rozumiesz ?!- matka tupnęła nóżką i odeszła obrażona, ojciec miał wyjebane totalnie.                      
Wróciłam do swojego pokoju, uwielbiam kiedy ich tak czasem najdzie na kłótnie. Myślą że jak drą mordy na dole to na górze już ich nie słychać, no ale mniejsza. W miare szybko się ogarnełam, Nikol jeszcze grzebała się na górze i absolutnie nie miałam zamiaru na nią czekać. Z prędkością koguta wyścigowe wybiegłam z domu do garażu i już miałam go otwierać, kiedy nagle zobaczyłam czyiś cień zbliżający się do mnie, a za chwile poczułam duże męskie ręce na mojej szyji. Wszędzie poznam te łapska.
-przestań
-Nie.-powiedział stanowczo chłopak
-O co ci chodzi do jasnej cholery - akcentowałam moje znudzenie w głosie
-Zależy mi na tobie. 
-To wszystko?
-A to za mało ?!?
-Odwal się ode mnie raz, a porządnie, nic od ciebie nie chce, nie rozumiesz!- krzyknęłam i otworzyłam garaż, szybko wbiegłam do samochodu. Momentalnie wyjechałam za brame i...
-Kurwa!! - szybko wysiadłam z samochodu - E ?! Żyjesz tam ?! Czekaj, ja cie kojarzę, - Znowu kogoś potrąciłam JAPIERDOLE I to jeszcze przed domem jakby tego było mało
-Szkoła, - powiedział roześmiany.

-Szkoła, no właśnie - teraz skojarzyłam przecież dobre dwa tygodnie woziłam mu dupe do szkoły. - A skąd ty tu ?

-Przyszedłem po Nikol. Umówiliśmy się że mamy dzisiaj iść razem do szkoły

-Ok, to skoro nic ci nie jest to ja sie zmywam - powiedziałam i wsiadłam do samochodu, dobrze że nic mu się nie stało miałabym takie problemy że masakra
-Hej , może chciałabyś pójść z nami na koncert ?
-Co?
-Razem z Kastielem mamy zespół i dziś wieczorem mamy występ w jednym z tutejszych klubów.
-ehhh..
- Proszę daj się przekonać, myślę że Kastielowi byłoby miło
- Nie wątpię że umarłby ze szczęścia - powiedziałam i przewróciłam oczami.
- Nie daj się prosić - chłopak uśmiechnął się
- Jeśli dostane oficjalne zaproszenie od tego buca to może się zastanowię. Na razie - powiedziałam i odjechałam.
W szkole nie działo się nic specjalnego. Dzwonił ojciec że dzisiaj wyjeżdża na 3 dni i prosił żebym od razu po szkole wróciła do domu, czyli ominie mnie dzień w warsztacie na rzecz siedzenia z ojcem na kanapie. Na lekcji biologii mieliśmy sekcje żab, w sensie kroiliśmy żabę na pół. Musiałam się rozstać z moim kompanem z ławki bo w trakcie okazało się że niektóre pary nie są w stanie przekroić głupiej ropuchy, jak można być takim ehhhh. Nauczycielka przydzieliła Armina do Iris, dziewczyna ucieszyła się jak głupia, co dziwne ona miała być osobą "zdałnioną" a co do czego to właśnie ona przekroiła żabę. Ja trafiłam do Kim, ale mi się poszczęściło, mogłam trafić do Amber.
- Co ty wymiękasz ? - powiedziałam do dziewczyny
- Stara, jestem wege
- Aha... ale ty jesteś świadoma że nie musisz jej zjadać tak ? haha
- No nie mogę jej nic zrobić, to by się kłóciło z moimi przekonaniami.
W sumie to miała racje miałaby nie jeść zwierząt tylko po to żeby potem je przekrajać ? Bardzo lubiłam Kim od samego początku, trochę tak jak z Arminem. Była twardą babką i nie dawała sobie wejść na głowę, tak jakby moja krew. Ile ja bym dała za taką siostrę. Rzadko ze sobą gadamy bo nie jesteśmy typowymi psiółkami jak np. moja siostra z Rozą, ale też nie jest tak że nie rozmawiamy ze sobą wo gule. Kim ma swoje towarzystwo, chce zostać prawnikiem więc dużo się uczy, a co za tym idzie dobrze trzyma z Natanielem i Melanią, tak tym Natanielem którego pare dni temu zjebałam dosłownie za nic. Po lekcji poszłyśmy z Kim do szafek, ja po fajki, a ona po tabakę, szafki mamy akurat koło siebie więc przynajmniej w tym ta szkoła mnie nie denerwuje. Otworzyłam szafkę i zobaczyłam jak wypada z niej jakaś karka.
- łoooo brzydkie kaczątko dostało kukułcze jajo ?
- co znowu ? - powiedziałam i schyliłam się po karke
- ja ci mówię nawet tam nie zaglądaj, pewnie list gończy
- w chuj zabawne.... ty …. zaproszenie
- a kto by cie chciał gdzieś zaprosić haha
- oficjalne zaproszenie...bla bla… na kocert…. bla bla.... vip room …. bla bla .
- a kto to taki romantyczny
- nie wiem, ale wiem komu tą kartkę mogę wepchnąć w dupę - spojrzałam na Kim i uśmiechnęłam się
- co knujesz ? Laska oby nie było z tego problemów
- no co ty nie znasz mnie ?
Zadzwonił dzwonek i Kim od razu pobiegła do klasy. Oczywiście że wiedziałam od kogo to jest, ale wolałam nie rozgłaszać tego na głos i nie zaczynać kolejnych plotek. Nie wątpię w Kim, jednak ściany mają uszy. Rozejrzałam się po korytarzu, nikogo nie było. Podeszłam do szafki z wielkim lustrem i mega dużą ilością kolorowych cekinów, swarowski to to nie był, ale przynajmniej wiem kto lubi taki kicz. Wrzuciłam zaproszenie do tej lamerskiej szafki i poszłam do klasy gdzie miałam lekcje, a to sie czerwony zdziwi.
- Co ci tak długo zajęło ?
- Kim pójdziesz ze mną na koncert ?
- Chyba oszalałaś, wiesz ile ja mam nauki ?
- Będzie zabawnie, mówię ci nie pożałujesz
- Niech zgadnę, podrzuciłaś komuś te zaproszenie ? - moja mina mnie zdradziła. Kim nie lubi Amber tak samo jak ja, chociaż może bardziej, Amber lubi dręczyć innych i dogryzać zwłaszcza tym czarnoskórym...
Kim postanowiła że dziś uwolni z siebie swoją dziką naturę. Mimo że dużo się uczy to nie jest typowym kujonem, można z nią normalnie spędzić czas, pouczyć się czy najzwyczajniej się napić. Taka dziewczyna do tańca i do różańca, no gdybym była facetem to bym się z nią ożeniła...chociaż dla mniej mogę zostać lesbijką. Po ostatniej lekcji posiedziałam jeszcze chwilę z Arminem na dziedzińcu, grał w naszą ulubioną grę.
- I jak było z żabcią - nie mogłam powstrzymać ze śmiechu
- Myślę że Iris ma schizofremię lub jest w ciąży - spojrzałam na niego ze zdziwieniem - bo wiesz.. na początku była w strasznej panice na widok żaby, potem sama ją przekroiła i nawet się pośmialiśmy, a po lekcji kiedy siedzieliśmy w bibliotece zaczęła płakać przez te zielone coś. Przeraża mnie.
- Pojebane... hej może pójdziesz dzisiaj na koncert ?
- Idziesz ? - pokiwałam twierdząco głową - Dziwne, to nie twoje klimaty, coś kombinujesz ?
- Jestem aż tak przewidywalna ? - Armin tylko się roześmiał - Nie lubię przychodzić do gości z pustymi rękami.
- Może kiedy indziej, mam dzisiaj turniej
- Spoko, zmywam się dzisiaj stary siedzi w domu i mam spędzić z nim czas. Podwieźć cię ?
- Nie, muszę iść do galerii po nowy mikrofon.
- Jak chcesz
Pojechałam do domu. Nie działo się nic nadzwyczajnego, siedzieliśmy w garażu i wsadzaliśmy głośniki do mojego samochodu, taki wiecie wewnętrzny tiuning. Przeważnie zawsze tak spędzamy razem czas, matki nie było w domu, a Nikol szykowała się do wyjścia.
- Elizo..
- Ojcze...
-  Pamiętasz może dziewczynę ze szkoły...
- A jak mam o niej zapomnieć jak mam ją na co dzień ?
- Przeproś - ojciec powiedział to tak poważnym i surowym tonem że nie mogłam mu się sprzeciwić. Kiedy był taki to oznaczało że żarty się skończyły
- Już to zrobiłam - ojciec popatrzył na mnie z niedowierzaniem - Oddałam jej swoje zaproszenie vip na koncert chłopaka który jej sie podoba - tata pogłaskał mnie po głowie
- I na pewno zrobiłaś to w geście przeproszenia
- Ależ oczywiście tatku - powiedziałam i głupio zatrzepotałam rzęsami. Nikol przyszła do garażu i powiedziała ojcu że wychodzi. Ojciec tylko na mnie spojrzał i pokiwał głową, od razu poszłam żeby się szykować, a przynajmniej umyć. Zadzwoniłam do Kim że przyjadę po nią za pół godziny. Kim nie mieszkała zbyt daleko, ale też nie za blisko, w sam raz. Mieszkała z młodszym bratem, którym się zajmowała po śmierci ich rodziców, dlatego tak niechętnie wychodziła z domu.
- Laseczka - powiedziała Kim wchodząc do samochodu
- Przy tobie to chuj.

Dzień z życia Elizy #13

 

CHCE BYĆ SOBĄ, A JEDNAK COŚ MI PRZESZKADZA. KURWA!


Po szkole przyjechałam do warsztatu. Oczywiście najpierw odwiozłam Nikol, już nudzi mnie to jej odwożenie ale chociaż przestała kimać u Rozalii, więc więcej luzu. O kase też się nie musze martwić, stara leje do baka. Pewnie ciekawi was na co wydaję resztę kasy? Dla tych którzy się nie domyślają zbieram. W przyszości chce założyć własną działaność polegająca na wykupywaniu terenów pod zabudowe, na tych terenach będe stawiać tory wyścigowe, a z czasem wyprodukuje własną marke samochodów. Oczywiście byłoby to ciężkie do spełnienia, gdyby nie mój ojciec, on napewno mi pomoże, matka raczej zajmie się Nikol i jej fanaberiami. Aktualnie jestem już w warsztacie od jakichś 4 godzin, Kastiela nie ma, a Nikodem cały czas patrzy się na mnie i uśmiecha się w moją stronę, w warsztacie skupiam się na pracy więc udawałam że nie widzę aby móc go na legalu ignorować, nie narażając się na zaczepki z jego strony. Jest prawdziwym kretynem, ale tak szczerze to mi go trochę brakuje. Nagle to warsztatu wparowała jakaś brunetka.Widać że ryczała, wcale się nie zdziwię jak to jakaś dupa któregoś z chłopaków, obym nie miała takich problemów jak w szkole, chociaż tutaj to raczej nie grozi mi wywalenie.
-Ty jesteś dziewczyną, ty się nią zajmij - powiedział do mnie szeptem Kevin.-w końcu też nią jesteś nie ? - dodał zaraz .Wytarłam ręce i poszłam w jej stronę. Prędzej ją dobiję, niż jej pomogę, ale spróbuje się jej chociaż pozbyć
-Prędzej ją dobije niż jej pomoże - powiedział przez śmiech Nikodem do Kevina. Jak on mnie zna, chłopaki niby grzebali coś pod maską starego Audi, ale tak naprwde starannie się przyglądali mi i dziewczynie. No tak pewnie sobie porównywali która ma większe cycki, czy lepszą dupe. 
-Czyja jesteś Nikodem , Kevin a może Kastiel ? Chyba nie powiesz mi że przyszłaś do mojego ojca co ? Zmartwie cię ale ostatnio narzekał na korzonki i nie weźmie cię na biurku - Chłopaki mało się nie wydali, kiedy zaczeli się śmiać.

-Że słucham? Za kogo ty sie uważasz ? Kim ty jesteś żeby się tak do kogoś odzywać ? 
-Jazda stąd bo nie ręczę za siebie - chwyciłam dziewczynę za rękę i wyciągnęłam z warsztatu, kiedy odwróciła się do mnie plecami sprzedałam jej jeszcze kopniaka w cztery litery. Nie wiem dlaczego tak mnie rozdrażniła, bardzo przypominała moją matkę, chociaż wo gule nie była do niej podobna z wyglądu. Miała brązowe włosy i duże cycki, dobra dupa z ryja, chociaż szału nie ma. Jednak dalej nie mam pojęcia po co tu przylazła, a może raczej do kogo? Zresztą czy to ważne ? Co mnie to obchodzi.
-O żesz ty mała..- usłyszałam tylko i poczułam jak coś rzuca mi się na plecy. No nie moge uwieryć TA ZDZIRA ZAATAKOWAŁA MNIE W MOIM WARSZTACIE !!! Podeszłam do ściany idąc tyłem i mocno waliłam aż ta w końcu odpuściła uścisk na mojej szyji. MAŁO BY MNIE NIE UDUSIŁA !! Zaraz na nią wsiadłam i złapałam ją za włosy, waliłam jej głową o podłogę aż nie zobaczyłam jej rozkwaszonego nosa. Suka wykorzystała moment i szybko się podniosła zwalając mnie z siebie. Dosiadła mnie i zaczeła mnie okładać pięściami, normalnie myślałam że już nie wstane.
- I co po co ci to było ? Trafił w końcu swój na swego co ? - powiedziała z triumflnym uśmiechem jakby już wygrała 
- No to musi być twój szczęśliwy dzień skoro w końcu mnie spotkałaś - powiedziałam i szybko doszłam do siebie, zaczęłyśmy się ciągać aż w końcu kopnęłam ją z całej siły wysokim kopniakiem w głowę, a ta upadła.
Mijały godziny, a ona nie wstawała, wcale się nie ruszała, jednak oddychała. Żadne z nas nie było lekarzem, Nikodem zapakował ją do swojego bagażnika i obiecał że się nią zajmie. Nie mogliśmy przecież wezwać karetki bo mogłyby być z tego nie małe problemy, nie tylko dla mnie ale i dla warsztatu. Chłopaki jakoś nie zbytnio byli zainteresowani całą tą przepychanką. Nikodem podczas całego tego cyrku grzebał przy tym starym Audi, a Kevin na chwile zwrócił na nas uwagę kiedy zrobił nam zdjęcie. Podobno zawsze chciał zobaczyć jak dziewczyny się biją, nie mogłam mu odmówić żeby zatrzymał sobie to zdjęcie, przecież ono i tak o niczym nie świadczy, ta pizda sama na mnie napadła, ja się tylko broniłam. Po robocie każdy rozjechał się w swoją stronę, jednak nie dawało mi spokoju co Nikodem zrobi z dziewczyną, postanowiłam pojechać za nim i zobaczyć, w końcu nie będę się go przecież pytać. Jechałam za nim całą drogę, myślałam że pojedzie do siebie do domu, w końcu zawsze wiedziałam że jest jebnięty, może był nekrofilem. Zatrzymał sie pod jednym z bloków, dziwne myślałam że mieszka koło warsztatu. Zadzwonił gdzieś i po chwili z budynku wyszedł Kastiel ? Aha ! Więc to Kastiel jest nekrofilem. Pogadali trochę, Kastiel strzelił face plama i wziął dziewczynę na ręce, Nikodem szybko odjechał, ja też wróciłam do domu. Kiedy pojechałam pod dom zobaczyłam samochód Nika pod bramą. Zaczęłam się rozglądać bo przez tego kretyna nie mogłam wjechać, nagle usłyszałam pukanie w szybę od strony pasażera, to był Nik.
- coś późno dojechałaś - powiedział gdy tylko uchyliłam szybę
- miałam coś do załatwienia
- może pogadamy. O zobacz jakiś kretyn zastawił ci bramę i tak nie wjedziesz teraz - spostrzegawczy jak zawsze... głośno westchnęłam w geście kapitulacji i zgodziłam się . No co innego miałam zrobić ? Siłą mu tego wraka nie przestawię. - nie podziękujesz ?
- nie prosiłam cię o pomoc, gdybyś mi powiedział że to dupa Kastiela to sama bym ją do niego odwiozła
- a więc to miałaś do załatwienia ?- CZY JA MUSZĘ TYLE GADAĆ!
- nie wyobrażaj sobie za wiele
- jak za starych dobrych czasów co... eh pamiętasz ? Jak tłukłaś każdą laskę która się na mnie spojrzała ? hahahah byłaś taka zazdrosna
- bardziej jebnięta.. poza tym nie byłeś lepszy. Zapomniałeś już jak Thomasa wrzuciłeś do rzeki ? O albo jak Ervina zamknąłeś w śmietniku ? Nie wspomnę o tym jak na jednej z imprez wyrzuciłeś gościa przez okno z drugiego piętra, mam tak wymieniać dalej ? - zapadła chwila ciszy. Spojrzeliśmy się na siebie w tym samym momencie i zaczęliśmy się śmiać. Cóż za romantyczny horror
- przyznaj podobało ci się to
- po pewnym czasie przychodzi moment kiedy gówniarskie stany euforii  stają się zwykłymi aktami monotonnej agonii, dla mnie tym momentem było kiedy mama i tata przestali być za mnie prawnie odpowiedzialni. Kartoteka, wyroki, sądy to nie dla mnie.
- sugerujesz że wydoroślałaś ?
- tego nie mówię, prawne konsekwencje nie są dla mnie
- mówi laska, która rzuca się na każdego i nie umie prowadzić samochodu bez złamania jakiegoś przepisu
- a zamknij się co ? - powiedziałam i walnęłam go ręką zaciśniętą w pięść w ramię.
- Coś ci powiem mała...Jedynym sposobem żeby mieć coś na zawsze.. - powiedział wysiadając z auta - jest to stracić...- zamknął za sobą drzwi i odjechał z bramy. Dziwak






wtorek, 14 kwietnia 2020

Dzień z życia Kastiela #12



DOBRY ZIOMEK TYLE W TEMACIE


 Ta suka ma czelność do mnie dzwonić i wkurwiać mnie jak już wszystko mi się jako tako układa, mam robotę, nawet starzy się ogarnęli. Nigdy nie będzie jak dawniej, nie wiem czego ta suka oczekuje. Wreszcie po takim czasie znalazłem dziewczynę, która pozawala mi chociaż na chwile o niej zapomnieć, a przynajmniej nie myśleć, wreszcie mam cholerny cień nadziei że zapomnę o niej na dobre. Do tej pory latałem po klubach i zaliczałem panienki, ale nic to nie dawało, tylko bardziej się staczałem, a ta egoistka zamierza wrócić i to wszystko zjebać. A ja kurwa debil jeszcze z nią gadałem przez ten zjebany telefon i zaczynam o niej znowu myśleć. Wsiadałem na motor, ale na chwile się zatrzymałem bo zobaczyłem wsiadającą do auta wkurzoną Elizę. Skąd wiem że wkurzoną? Bo to widać jak na dłoni, wo gule nie umie tłumić emocji, pewnie zmów Nikol ją wkurwiła. Nie dziwie się gdybym był na jej miejscu już dawno bym ochujał. Gdy tylko ruszyła to wyjechałem z dziedzińca, nie wiem czemu ale jak ją widzę to łapie zawieche, nie to że się w niej zajebałem, ale po prostu coś nie pozwala mi się odwrócić i równocześnie każe na nią patrzeć. Jakby nie było nic poza nią. W chacie czekało już na mnie zdjęcie z fotoradaru za przekroczenie prędkości razem z mandatem.






W sumie to nawet mi się spodobało. Jako że na razie dymam się z taką jedna szatynką to schowałem zdjęcie do szuflady przy łóżku. Kiedy przebywałem w domu, zazwyczaj sam to nie mogłem się powstrzymać i wyciągałem zdjęcie z szuflady, parzyłem przez kilka dłuższych chwil i chowałem spowrotem. W końcu jednak pomyślałem że może być lipa jak szatynka znajdzie zdjęcie, w końcu w szufladzie trzymam też gumki. . Pewnego dnia przyniosła mi nasze zdjęcie z jakiejś imprezy w ramce i postawiła je na szafce koło łóżka, moja chytrość i przebiegłość podpowiedziała mi aby zdjęcie z Elizą wsadzić na tył, właśnie w tą ramkę. Od tego czasu coraz częściej spoglądam na zdjęcie z szatynką stojące obok łóżka. Mimo że zdjęcie z Elizą jest ukryte patrząc na ramkę widze tylko je, tak długo uważnie je studiowałem że zapamiętałem każdy najmniejszy szczegół zdjęcia. Mimo iż jest schowane za pierwszym zdjęciem to patrząc mam uczucie jakby zdjęcie przebijało zdjęcie z szatynką. Mandat też szybko opłaciłem, chociaż musiałem przez to wziąć zaliczkę w warsztacie. Ale dosyć tych wspominek, wróćmy do teraźniejszości. Właśnie wracam na chatę, nie było mnie tu jakiś czas bo siedziałem u "dziewczyny" pare dni z przerwami na warsztat i szkołę, w końcu wole sobie nie dokładać problemów przez głupotę. W salonie czekała na mnie Debra, no myślałem że sie posram i prawie do tego doszło. Od razu się na mnie rzuciła uwieszając na szyi, normalnie jakby wcale nie chciała mnie udusić i oczywiście od razu ją z siebie zwaliłem, z hukiem padła na podłogę. 

-Kastiel, jak ja za tobą tęskniłam. Kastiel kocham cię.- wstała i od razu znowu się na mnie rzuciła. Japierdole czuje się jak drzewo obszczane przez pierwszego lepszego psa. - O co chodzi Kastiel. Kastiel wróciłam. Wróciłam do ciebie, rozumiesz tylko do ciebie. - powiedziała przez płacz. Zanim ogarnąlem co się dzieje to siedziałem na kanapie bez koszulki, a ona siedziała na mnie i całowała mnie po szyi.Kurwa no serio? Złaź ze mnie babo

-Przyszłaś tu tylko po to żebym cię wyruchał ? - wcale bym się nie zdziwił gdyby tak było

-Ale Kas posłuchaj mnie , to nie jest jak myślisz .Ja nie wyjechałam za karierą tylko dlatego że...-nie mogę tego dalej słuchać. 

-Posłuchaj w dupie mam dlaczego wyjechałaś. Moge cie wyruchać i cię stąd wynieść, albo od razu cię wynieść. Może cie nawet autobus przejechać, a ja mam na to wyjebane tak samo jak ty miałaś na mnie.To tyle co mam ci do powiedzenia.-powiedziałem z obojętnością. Nie wiem czy ją dalej kocham, nie wiem też czy znowu chce być z nią blisko w ten sposób, jednak mam do niej jakiś jebany sentyment, który nie pozwala mi o niej zapomnieć.

-Ale Kas ja ciebie kocham rozumiesz? Ja nie umiem bez ciebie żyć. Proszę wysłuchaj mnie to wszystko zmieni. Tylko mnie posłuchaj.- Zaczęła się uspokajać. Wykorzystałem moment i chwyciłem ją za ramie i jednym ruchem ręki otworzyłem drzwi i wywaliłem ją za nie.

- Nie to nie, drugiej okazji nie będzie .- powiedziałem jej na odchodne i zatrzasnąłem drzwi. Ta żmija zaczęła walić  mi w drzwi, ale nie miałem już na nią siły.Wiem że nie odpuści tak łatwo, ale na dziś mam jej dość, jak na całe życie zresztą. Zadzwoniłem do Lysandra, ugadaliśmy próbę zespołu na sobotę bo wtedy mam wolne, Może wezmę na próbę Elizę? Jako dobrego zioma oczywiście. Umówiliśmy się że wyjdziemy na kluby, mieliśmy się spotkać pod warsztatem. Po 20 minutach byłem na miejscu. To co zobaczyłem pod warsztatem z cieło mnie z nóg czy on... oni przytulają się. Chwila czy oni się zaraz pocałują. Czy oni są razem? Myślałem że ona jest z Arminem... No nieźle Eli, nie tego się po tonie spodziewałem...Nie stop. Znowu to uczucie. To tylko przyjaźni i nic więcej. Nie mogłem na to dalej patrzeć bo coś mi się ściskało wśrodku. Dalszy wieczór spędziłem tak jak planowałem. Około 3 nad ranem wróciłem do domu.Nachlany oczywiście