piątek, 10 kwietnia 2020

Dzień z życia Elizy #2



ZGODA? CHYBA ŚNISZ LASKA!


Przez całą dalszą drogę nie odzywałyśmy się do siebie, no bo i po co? Nikol przez cały czas gadała przez telefon z jakąś tam laską nie istotne jaką, pewnie tak samo pustą i głupiutką jak ona.  W sumie to lepsze od słuchania  jak mnie opierdala. Chyba ma na mnie jak to ona mówi "focha" ja tam inaczej interpretuje to słowo. Mam z nią spokój przynajmniej na tydzień, a może jednak przesadziłam z ty daniem jej w mordę ? nieeee dobrze zrobiłam zasłużyła sobie. Jestem ŚWIETNYM kierowcą . Nagle przypomniałam sobie o czerwonowłosym chłopaku jak on był ...a Kastiel nawet nawet, tfuuu co ja myślę, na 100% to dupek. Chciałabym widzieć jego minę, kiedy  zadzwoni do Nikol.
-Już jesteśmy - dobrze że powiedziała bo bym nie zauważyła.
-Dzięki za info,czekaj zaparkuje-wycedziłam przez zęby i zaczełam obracąć kierownicą .

-Dopiero ogarnęłam gdzie będziemy mieszkać,no no familia się postarała nie powiem. - trzeba było przyznać jej rację, bo chata była naprawdę sztosem. Bynajmniej z zewnątrz.





Rozmyślając tak wjechałam do garażu. Wysiadłyśmy z Nikol z auta i wzięłyśmy swoje walizki, jeśli można to tak nazwać, ja miałam jedną torbę, bo panna idealna potrzebowała mojej walizki. Tak skończyłam z jedną tylko torbą i skrzynką na narzędzia, nie licząc zapasowej opony w samochodzie. Nikol miała za to 3 walizki ( w tym jedna z butami ) i chyba z 3 skrzynki z mazidłami.  Jest to tylko moja wina, bo sama jej oddałam, nie chciało mi się wysłuchiwać jej lamentów. 
-Gotowa? 
-Serio? obchodzi cie to?
- Posłuchaj zaczynamy nowe życie, w nowym mieście, chce się pogodzić - aha,wierze
-
ale my nie jesteśmy pokłócone, ja cie po prostu nie lubię - powiedziałam i weszłam do środka.
Już chciałam szukać mojego pokoju, ale tak pięknie nie ma. Rodzice zawołali nas od razu, nie wiem po co ? Może tak o , pozawracać dupę ? 

-Czego? 
-Co u ciebie słychać, a gdzie siostra?
-nie jestem w ciąży, Nikol ma ciote, - co za ironia ciota ma ciote 
-Miło to słyszeć, aczkolwiek zmieniłaś zdanie ? - i znowu stara śpiewka starej, o znowu stara starej 
-Zostaw ją, jej mi nie zabierzesz kochanie - ojciec - mój odwieczny rycerz w czarnym masserati 
- Jeśli chodzi o praktyki, nie zmieniam swojego zdania, prędzej spiłuje swoje zęby niż czyjeś paznokcie. -w tym samym momencie weszła Nikol. Przewinę wam trochę, bo tego nie warto słuchać. Po godzinnym wykładzie na temat różnic dzielących mnie, a siostę dodatkowych wykładach na temat koloru moich włosów i jeszcze kilku przerw w tym wszystkim na typowe przypierdolki. Byłam wolna. Patrząc przez pryzmat całego mojego dotychczasowego mętnego życia, tylko matka z Nikol zawracały mi dupę , ojciec zawsze był po mojej stronie. Byłam córeczką tatusia .Czy to dlatego mam taki charakter? nie wiem tego i nie wiem czy się tego kiedykolwiek dowiem, ale jestem pewna tego kim jestem. No to co dalej, a mogłyśmy iść zobaczyć pokoje. Oczywiście pierwsza na schodach jest Nikol, nie przeszkadza mi to jeszcze lepiej najlepsze na koniec, a i widok jej ciągnącej te menele nie był najnudniejszy .Gdy byłyśmy na piętrze już chciałam otwierać czarne drzwi prowadzące do mojego królestwa gdy usłyszałam krzyk z końca korytarza. Oczywista oczywistość że mordę darł nie kto inny, jak ta histeryczka.Stała w drzwiach swojego pokoju z szeroko otwartymi oczami.
-Czego się wydzierasz ?- zapytałam 
-Patrz - nie wiem co miała na myśli ,nie umiałam wyczuć w jej głosie ani zadowolenia , ani też jego brak.
-Wychyliłam się i zobaczyłam jej pokój...




Stwierdzam że wygląd jak starej kociary...czyli matka już zna przyszłość Nikol. Chyba jej się spodobał bo weszła do niego od razu, gdyby tak nie było to od razu rzuciła by się na mój pokój .A właśnie mój pokój zapomniałabym, przez tą kretynkę. Myśląc jaki on jest, a przede wszystkim modląc się żeby wyglądem nie przypominał tego jej., doszłam do czarnych drzwi. Byłam zachwycona, ba byłam w siódmym niebie. Był normalny 




Zdecydowanie, jest lepszy od mojego starego pokoju. Płożyłam torbę pod ścianę i zdjęłam buty i siadłam na łóżku (wygodnym zresztą). Nawet nie zauważyłam kiedy zasnełam , nie trwało to jednak długo. Przygłupia Nikol zaczęła wydzierać się na cały dom, a przynajmniej nasze górne piętro bo ten kretyn Kastiel zadzwonił ( słyszałam bo nie wyciszyła telefonu to raz,a po drugie powiedziała imię chłopaka do komórki.),chciałabym widzieć jego minę.A tak zmieniając temat, to cienkie te ściany
-Kretyn-powiedziałam cicho,i uśmiechnęłam się triumfalnie. Ale w moim planie nie uwzględniłam tego co dostane jutro od Nikol za podanie jej numeru obcemu . No trudno raz się żyje. Chyba mnie nie zabije nie?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz