poniedziałek, 13 kwietnia 2020

Dzień z życia Elizy #11



Jak cię widzą tak cię piszą


Minęło pare dni odkąd rozmnożyło się jak robactwo, grono moich nieupragnionych przyjaciół. Najlepiej chyba było mi z Arminem, bo gadał najmniej ze wszystkich, chociaż Violka też powstrzymywała się od zbędnych komentarzy. Kastiela albo wo gule nie ma w szkole, albo obraca jakieś panny pod szafkami. Jakoś nie było ostatnio czasu żeby się zgadać, poza porannym fajkiem za szkołą. W warsztacie za to pracy było od groma, do tego razem z Nikodemem grzebaliśmy przy jednym samochodzie, ale nie zmieniło to nic między nami, mianowicie dalej mam go w dupie. Rozalia chyba na dobre zaprzyjaźniła się z Nikol bo raz jedna spała u drugiej, a raz druga u pierwszej, także albo w domu była cisza jak w trupiarni, albo na odwrót.  Ja podejrzewam że pewnie chodzą po imprezach i dają dupy na lewo i prawo, ale co mnie to obchodzi ? Nie mój cyrk, nie moje małpy. Mimo iż w chuj się cieszę jak tej przygłupiej larwy nie ma w domu, to jest pare minusów, a w sumie to tylko jeden. Muszę wstawać wcześniej, żeby wcześniej wyjechać i po nią zajechać do tej Rozy. No bo gdzie księżniczka autobusem się będzie tłuc ?! Jako że już tam jestem no to biorę i Roze, a że Lysander mieszka obok Rozy, to biorę i jego i tak bawie się w darmowego taksówkarza, o ile jeszcze Lys podziękuje, to te dwie nic nie powiedzą, o kasie nie wspominając.  A to nie koniec, jako że zaworze ich do szkoły no to i muszę odwozić, a jak nie to Nikol od razu dzwoni do matki, a mi się jej naprawdę nie chce słuchać. 
-a może pojedziemy dzisiaj do galerii ?  - hoho, zaczyna się
-o tak! to świetny pomysł !!  - spojrzałam tylko w lusterko, no ciekawe kto jest na tyle głupi żeby was tam zawieść
-Elizka - oho, znalazł się i głupi , udałam że nie słyszę to może się odpierdolą - Elizkaaaa!!
-trochę ruchu dobrze wam zrobi 
-ale Eliza to zakupy!  Mamy dźwigać później te torby ?
-mam zadzwonić do mamy ?
-tak zadzwoń i powiedz że jesteś dałnem, który piętnaście razy nie zdał prawka
- Dosyć tego ! Dzwonie ... Halo ? Tata ? A nie nic się nie stało .. Tak, tak.... Pa
- ojoj nie wyszło .
Dojechaliśmy do szkoły i od razu każdy rozszedł się w swoją stronę, oni na hale, a ja za szkołę. Kastiela nie było jak zawsze na naszej miejscówce, nawet się ucieszyłam, pierwszy raz w spokoju mogłam zapalić, jednak bez tego buca było aż za spokojnie. Na hali mieliśmy mieć "wychowanie fizyczne " przez 3 godziny, w końcu sport to zdrowie. Mieliśmy grać w kosza, psorek wyznaczył Kasa i Roze do wybrania drużyn, nie zaskoczę was jeśli powiem że Roza wybierała same swoje psiółki, a Kas pierwsze osoby z brzega. Na sam koniec zostałam ja i Amber TAK POWAŻNIE JA I AMBER, była teraz pora Kasa I TEN MENEL ZASRANY WYBRAŁ AMBER, nawet się fiut nie zastanowił. Roza zaczęła mnie przepraszać że nie wybrała mnie od razu, ale myślała że Kastiel mnie wybierze i nie miała zamiaru mu w tym przeszkadzać. SUPER. Co jest bardziej upokarzające, chyba ja. Gra w kosza była nawet znośna, przynajmniej tu Kastiel miał realny powód żeby przede mną uciekać, no a przynajmniej taki który rozumiałam. Oczywiście nie byłby sobą gdyby " przypadkiem " nie piznął we mnie piłką i to w samą głowę. Po 3 razie moja cierpliwość spłynęła po jak pot po tyłku.
- Ty masz jakiś kurwa problem ?! - zaczęłam go popychać na ścianę 
- Masz za duży łeb 
- Że co kurwa ?! - nauczyciel gwizdnął i wywalił mnie z lekcji. Pierwszy raz zostałam wywalona z wu- efu. Tak wo gule można ? 
Przebrałam się i wyszłam z hali. Na dziedzińcu siedział Armin, dosiadłam się do niego i jak zwykle oglądałam jak gra.
- coś się stało ? - zapytał więc opowiedziałam mu historie z lekcji, chłopak chwilę się zastanowił - lol, mnie jeszcze nigdy nie wywalili ? tak wo gule można ?
- Też się nad tym zastanawiałam haha - wyjęłam paczkę fajek - chcesz? 
-nie dzięki, nie pale. Wiesz muszę dbać o kondycje haha 
- no tak koordynacja ręka - oko 
-dokładnie hahahah - zadzwonił dzwonek, większość mojej klasy wyszła na przerwę na dziedziniec, pewnie dlatego że słońce dobrze dzisiaj grzeje. Wśród wszystkich był Kastiel, spojrzał się na nas i poszedł z Lysandrem za szkołę. Pfff - ciche dni ?
- Udar masz czy co? 
- Wydaje mi się że to nie ze mną jest problem..
- Próbujesz mnie obrazić ?
- Mógłbym na 1 000 sposobów, ale wolałbym cię raczej uświadomić - popatrzyłam na niego jak na debila - wydaje mi się że Kastiel próbuje ci zasygnalizować że jest na ciebie zły..
- na mnie? hahah a niby za co ? - Armin tylko wzruszył ramionami i wrócił do gry.
Postanowiłam spróbować chociaż wrócić na lekcje, udało się. Dziewczyny grały w nogę, no po prostu nie mogłam się powstrzymać żeby nie sfaulować Amber, to była za idealna okazja. Nie musiałam długo czekać żeby mnie nauczyciel znowu wyjebał z boiska, tym razem miałam usiąść grzać ławę. Miałam wybór albo obok Kasa i Lysa, albo obok Lysa i Kasa,  - no i co tu wybrać 
- a mogę wyjść z hali ? 
- absolutnie, stanowisz zagrożenie dla otoczenia 
- panie, spójrz pan, ja widze zagrożenie nawet stąd
- Eliza siadaj i bez dyskusji ! - no i co ja miałam zrobić. 
Na szczęście bez Amber mecz szybko się skończył i moja drużyna wygrała. Wszystkie dziewczyny poszły do szatni, a ja wstałam żeby poczłapać za nimi. 
- Już uciekasz ? - Kastiel zaczepił mnie swoim głupim tekstem, ale nie zareagowałam, starczy mi problemów. W szatni spocone i śmierdzące dziewczyny rzuciły się na mnie jak na promocje w Channel. EKSTRA. Roza w zamian za zwycięstwo postanowiła obdarować mnie swoim czasem i uplotła mi warkoczyki po bokach. Mnie to jebie, ale jak chciała to niech ma, skoro ma ją to uszczęśliwić i uciszyć przde wszystkim. Wyszłam z hali i poszłam za szkołę zapalić.

- Zawsze używasz tanich sztuczek co? .-usłyszałam głos czerwono włosego buntownika.
- O chuj ci chodzi

- O nic, stęskniłem się - powiedział i przycisnął mnie do ściany. Boże kiedy on zaskoczy mnie czymś nowym?
- Jezu ale ty się robisz nudny, cały czas to samo.
- Dlatego musisz manewrować co ? - Nachylił się nade mną jeszcze bliżej i nagle zadzwonił do niego telefon - Cholera - Wyją telefon,z obaczył kto dzwoni wywalił oczy i odszedł. - Do potem mała. - powiedział na odchodne, a ja prychnęłam. Rozejrzałam się i dostrzegłam na horyzoncie siedzącą na ławce Violke. Dziwne jak nasze spojrzenia się skrzyżowały to spuściła wzrok. Podejrzane

- Co kombinujesz ?
- Ja ? N-nic - powiedziała i zakryła blok rysunkowy. Bez zastanowienia wyrwałam go jej. 

-Wow 

- przepraszam ...

-Luzuj. Mogę to sobie wsiąść ? Jest zajebiste.-powiedziałam,a na jej twarzy pojawił się uśmiech i rumieńce.

-Tak, jasne trzymaj.-podała mi rysunek.Patrzcie jakie cudeńko.Aż nie wierze że to ja.




Na reszcie lekcji przesiadywałam się od Kasa i siadałam do Armina, ciężko było nam utrzymać spokój i ciszę, a jak już się to udawało to nie trwało to długo. Kastiel wzrokiem zabił mnie już chyba z piętnaście razy, albo rozebrał, jeden chuj i tak mam to w dupie i tak. Nie ogarniam typa totalnie, ogłupia mnie z każdym dniem coraz bardziej, jeszcze trochę i trafie przez niego do czubków, tam gdzie jego miejsce. Po lekcjach wróciłam z Nikol do domu, a no i jeszcze odwiozłam Armina i Lysandra. Było dość niezręcznie bo z Arminem dostaliśmy jakiejś głupawki, przypuszczam że to przez to Lysander i Nikol tak wymownie wymieniali między sobą spojrzenia na tylnych siedzeniach. Najpierw odwiozłam Armina, bez żadnego powodu po prostu mieszkał najbliżej. 
- Widzę dobrze się z tym czubkiem dogadujesz
- Obraź go jeszcze raz, a przysięgam że zakradnę się w nocy do twojego pokoju i wywalę cię przez balkon
- Więc jak się nazywa twój kawaler ? 
- Skoro ci się nie przedstawił to znaczy że nie uważa cię za wartą poznania jego imienia, nie sądzisz ?
- A kiedy miałaś zamiar powiedzieć że masz chłopaka 
- Nawet gdybym go miała, to uwierz, zadbałabym o to żebyś nie miała o nim pojęcia 
- To ty nie jesteś z Arminem ? - Nikol dziwnie spojrzała się na Lysandra
- Już ci kiedyś mówiłam, wiem że jesteś debilem, ale nie musisz mieć dyplomu inżyniera żeby myśleć 
- Możesz mnie nie obrażać ? Po prostu słyszałam że się całowaliście, więc miałam prawo tak pomyśleć 
- Że co hahahaha Dobre, dobre. Pierwszy raz od 18 lat udało ci się mnie czymś zaskoczyć siostrzyczko 
- Więc ty nie..
- Wbij sobie do tego pustego łba bo powiem to tylko raz. Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć i przestać być do cholery taka naiwna, wierzysz w każdą bajeczkę. O już jesteśmy. Lys wziąłbyś ją do siebie? Jestem już i tak jestem grubo spóźniona do roboty, a potem po nią przyjadę
- Tak pewnie, nie ma najmniejszego problemu. - Zabrali się do niego na chate, a ja szybko pojechałam do warsztatu. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz