środa, 15 kwietnia 2020

Dzień z życia Elizy #14



DO GOŚCI Z PUSTYMI RĘKAMI ? NIGDY !


Z rana obudziła mnie jakże prze cudowna dla mojego ucha kłotnia zakochanych. Jako że jest to moja ulubiona para, wyszłam z pokoju na schody, żeby uważnie posłuchać

- Nie mam już sił na te dziewczynę - zaczeła matka
- Kochanie proszę, nie z rana - próbował zakończyć ojciec 
- Ty stary ośle nie widzisz jak jej pobłażasz ! Najbogatsi ludzie w tym mieście wyprawiają bankiet w sobote i zgadnij kto nie jest zaproszony ?! - ale chuja mu się udało
- Może listonosz sie pomylił - walczył, moja krew
- Żadne pomylił! To twoja córka jest jedną wielką pomyłką !!! - o! nareszcie mowa o mnie
- A co ma do tego Eliza ? - no jak to co jestem powodem wszystkiego co złe i niedobre spotyka tą wariatke 
- Pobiła ich córkę, zapomniałeś stary grzybie ?! W dodatku widziałeś  ty jej otoczenie ? - oj ale kiedy to było, powinni się cieszyć że ja do niej żadnej urazy nie chowam 
- No tak i co ? Wydaje mi się że są porządni, żadna łobuzeria - uwielbiam te jego komentarze 
- A kto tu mówi o łobuzerii ? Sami mechanicy !! Ona wo gule nie ma normalnych znajomych !! - pewnie dlatego że nie są bogaci
- A jacy według ciebie są normalni ? - ahh mężczyźni...biedne wy niedomyślne istoty
- Oczywiście tacy jak my. Spójrz na towarzystwo Nikol, przemiła Rozalia, Leonard, Lysander, Aleksander i wszyscy są z dobrych domów. Posłuchaj samych ich imion,a nie jak Elizy jakiś Armin, co to jest wo gule za imie Armin? - ta a żeby miał na imie Armiani to by mu konsole płynem do szyb pucowała
- Kochanie, z tego co się orientuje to Aleksander i Armin są braćmi - może nie domyślny, ale za to jaki spostrzegawczy
- Tak ? A co powiesz na te prostackie imiona Kastiela, Nikodema, Kevina i te dziewczynę Kim, czy ty wiesz jaki ona ma kolor skóry?
- Skarbie, mogę cie zapewnić chłopcy są dobrymi i pracowitymi ludźmi, nie wyobrażam sobie lepszych pracowników. A jeśli chodzi o dziewczynę to tylko kolejny plus dla naszej córki, przynajmniej wiemy że nie jest rasistką
- Och ty uparty ośle. Po co jej takie nic nie znaczące znajomości, co oni jej mogą zaoferować?! Traci tylko czas - powiedziała ta, która została wygrana w pokera 
- Dość tego ! Nie ci to oceniać, nie chce tego więcej słuchać. Wyjeżdżam dzisiaj na 3 dni i chce chociaż ostatni dzień przeżyć jak w normalnym domu rozumiesz ?!- matka tupnęła nóżką i odeszła obrażona, ojciec miał wyjebane totalnie.                      
Wróciłam do swojego pokoju, uwielbiam kiedy ich tak czasem najdzie na kłótnie. Myślą że jak drą mordy na dole to na górze już ich nie słychać, no ale mniejsza. W miare szybko się ogarnełam, Nikol jeszcze grzebała się na górze i absolutnie nie miałam zamiaru na nią czekać. Z prędkością koguta wyścigowe wybiegłam z domu do garażu i już miałam go otwierać, kiedy nagle zobaczyłam czyiś cień zbliżający się do mnie, a za chwile poczułam duże męskie ręce na mojej szyji. Wszędzie poznam te łapska.
-przestań
-Nie.-powiedział stanowczo chłopak
-O co ci chodzi do jasnej cholery - akcentowałam moje znudzenie w głosie
-Zależy mi na tobie. 
-To wszystko?
-A to za mało ?!?
-Odwal się ode mnie raz, a porządnie, nic od ciebie nie chce, nie rozumiesz!- krzyknęłam i otworzyłam garaż, szybko wbiegłam do samochodu. Momentalnie wyjechałam za brame i...
-Kurwa!! - szybko wysiadłam z samochodu - E ?! Żyjesz tam ?! Czekaj, ja cie kojarzę, - Znowu kogoś potrąciłam JAPIERDOLE I to jeszcze przed domem jakby tego było mało
-Szkoła, - powiedział roześmiany.

-Szkoła, no właśnie - teraz skojarzyłam przecież dobre dwa tygodnie woziłam mu dupe do szkoły. - A skąd ty tu ?

-Przyszedłem po Nikol. Umówiliśmy się że mamy dzisiaj iść razem do szkoły

-Ok, to skoro nic ci nie jest to ja sie zmywam - powiedziałam i wsiadłam do samochodu, dobrze że nic mu się nie stało miałabym takie problemy że masakra
-Hej , może chciałabyś pójść z nami na koncert ?
-Co?
-Razem z Kastielem mamy zespół i dziś wieczorem mamy występ w jednym z tutejszych klubów.
-ehhh..
- Proszę daj się przekonać, myślę że Kastielowi byłoby miło
- Nie wątpię że umarłby ze szczęścia - powiedziałam i przewróciłam oczami.
- Nie daj się prosić - chłopak uśmiechnął się
- Jeśli dostane oficjalne zaproszenie od tego buca to może się zastanowię. Na razie - powiedziałam i odjechałam.
W szkole nie działo się nic specjalnego. Dzwonił ojciec że dzisiaj wyjeżdża na 3 dni i prosił żebym od razu po szkole wróciła do domu, czyli ominie mnie dzień w warsztacie na rzecz siedzenia z ojcem na kanapie. Na lekcji biologii mieliśmy sekcje żab, w sensie kroiliśmy żabę na pół. Musiałam się rozstać z moim kompanem z ławki bo w trakcie okazało się że niektóre pary nie są w stanie przekroić głupiej ropuchy, jak można być takim ehhhh. Nauczycielka przydzieliła Armina do Iris, dziewczyna ucieszyła się jak głupia, co dziwne ona miała być osobą "zdałnioną" a co do czego to właśnie ona przekroiła żabę. Ja trafiłam do Kim, ale mi się poszczęściło, mogłam trafić do Amber.
- Co ty wymiękasz ? - powiedziałam do dziewczyny
- Stara, jestem wege
- Aha... ale ty jesteś świadoma że nie musisz jej zjadać tak ? haha
- No nie mogę jej nic zrobić, to by się kłóciło z moimi przekonaniami.
W sumie to miała racje miałaby nie jeść zwierząt tylko po to żeby potem je przekrajać ? Bardzo lubiłam Kim od samego początku, trochę tak jak z Arminem. Była twardą babką i nie dawała sobie wejść na głowę, tak jakby moja krew. Ile ja bym dała za taką siostrę. Rzadko ze sobą gadamy bo nie jesteśmy typowymi psiółkami jak np. moja siostra z Rozą, ale też nie jest tak że nie rozmawiamy ze sobą wo gule. Kim ma swoje towarzystwo, chce zostać prawnikiem więc dużo się uczy, a co za tym idzie dobrze trzyma z Natanielem i Melanią, tak tym Natanielem którego pare dni temu zjebałam dosłownie za nic. Po lekcji poszłyśmy z Kim do szafek, ja po fajki, a ona po tabakę, szafki mamy akurat koło siebie więc przynajmniej w tym ta szkoła mnie nie denerwuje. Otworzyłam szafkę i zobaczyłam jak wypada z niej jakaś karka.
- łoooo brzydkie kaczątko dostało kukułcze jajo ?
- co znowu ? - powiedziałam i schyliłam się po karke
- ja ci mówię nawet tam nie zaglądaj, pewnie list gończy
- w chuj zabawne.... ty …. zaproszenie
- a kto by cie chciał gdzieś zaprosić haha
- oficjalne zaproszenie...bla bla… na kocert…. bla bla.... vip room …. bla bla .
- a kto to taki romantyczny
- nie wiem, ale wiem komu tą kartkę mogę wepchnąć w dupę - spojrzałam na Kim i uśmiechnęłam się
- co knujesz ? Laska oby nie było z tego problemów
- no co ty nie znasz mnie ?
Zadzwonił dzwonek i Kim od razu pobiegła do klasy. Oczywiście że wiedziałam od kogo to jest, ale wolałam nie rozgłaszać tego na głos i nie zaczynać kolejnych plotek. Nie wątpię w Kim, jednak ściany mają uszy. Rozejrzałam się po korytarzu, nikogo nie było. Podeszłam do szafki z wielkim lustrem i mega dużą ilością kolorowych cekinów, swarowski to to nie był, ale przynajmniej wiem kto lubi taki kicz. Wrzuciłam zaproszenie do tej lamerskiej szafki i poszłam do klasy gdzie miałam lekcje, a to sie czerwony zdziwi.
- Co ci tak długo zajęło ?
- Kim pójdziesz ze mną na koncert ?
- Chyba oszalałaś, wiesz ile ja mam nauki ?
- Będzie zabawnie, mówię ci nie pożałujesz
- Niech zgadnę, podrzuciłaś komuś te zaproszenie ? - moja mina mnie zdradziła. Kim nie lubi Amber tak samo jak ja, chociaż może bardziej, Amber lubi dręczyć innych i dogryzać zwłaszcza tym czarnoskórym...
Kim postanowiła że dziś uwolni z siebie swoją dziką naturę. Mimo że dużo się uczy to nie jest typowym kujonem, można z nią normalnie spędzić czas, pouczyć się czy najzwyczajniej się napić. Taka dziewczyna do tańca i do różańca, no gdybym była facetem to bym się z nią ożeniła...chociaż dla mniej mogę zostać lesbijką. Po ostatniej lekcji posiedziałam jeszcze chwilę z Arminem na dziedzińcu, grał w naszą ulubioną grę.
- I jak było z żabcią - nie mogłam powstrzymać ze śmiechu
- Myślę że Iris ma schizofremię lub jest w ciąży - spojrzałam na niego ze zdziwieniem - bo wiesz.. na początku była w strasznej panice na widok żaby, potem sama ją przekroiła i nawet się pośmialiśmy, a po lekcji kiedy siedzieliśmy w bibliotece zaczęła płakać przez te zielone coś. Przeraża mnie.
- Pojebane... hej może pójdziesz dzisiaj na koncert ?
- Idziesz ? - pokiwałam twierdząco głową - Dziwne, to nie twoje klimaty, coś kombinujesz ?
- Jestem aż tak przewidywalna ? - Armin tylko się roześmiał - Nie lubię przychodzić do gości z pustymi rękami.
- Może kiedy indziej, mam dzisiaj turniej
- Spoko, zmywam się dzisiaj stary siedzi w domu i mam spędzić z nim czas. Podwieźć cię ?
- Nie, muszę iść do galerii po nowy mikrofon.
- Jak chcesz
Pojechałam do domu. Nie działo się nic nadzwyczajnego, siedzieliśmy w garażu i wsadzaliśmy głośniki do mojego samochodu, taki wiecie wewnętrzny tiuning. Przeważnie zawsze tak spędzamy razem czas, matki nie było w domu, a Nikol szykowała się do wyjścia.
- Elizo..
- Ojcze...
-  Pamiętasz może dziewczynę ze szkoły...
- A jak mam o niej zapomnieć jak mam ją na co dzień ?
- Przeproś - ojciec powiedział to tak poważnym i surowym tonem że nie mogłam mu się sprzeciwić. Kiedy był taki to oznaczało że żarty się skończyły
- Już to zrobiłam - ojciec popatrzył na mnie z niedowierzaniem - Oddałam jej swoje zaproszenie vip na koncert chłopaka który jej sie podoba - tata pogłaskał mnie po głowie
- I na pewno zrobiłaś to w geście przeproszenia
- Ależ oczywiście tatku - powiedziałam i głupio zatrzepotałam rzęsami. Nikol przyszła do garażu i powiedziała ojcu że wychodzi. Ojciec tylko na mnie spojrzał i pokiwał głową, od razu poszłam żeby się szykować, a przynajmniej umyć. Zadzwoniłam do Kim że przyjadę po nią za pół godziny. Kim nie mieszkała zbyt daleko, ale też nie za blisko, w sam raz. Mieszkała z młodszym bratem, którym się zajmowała po śmierci ich rodziców, dlatego tak niechętnie wychodziła z domu.
- Laseczka - powiedziała Kim wchodząc do samochodu
- Przy tobie to chuj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz